Piasecznice w tramwajach.
Piasecznice w tramwajach.
Ostatnio warszawski (a konkretnie praski R-2) Ubot (116N) dorobił się piasecznicy.
Na razie testowo jest tylko w tym jednym wozie. Ale chyba nareszcie dyrekcja Tramwajów Warszawskich doceniła znaczenie tego wynalazku. Mam nadzieję, że wkrótce następne uboty też będą miały to urządzenia. Może wtedy nie powtórzy się sytuacja z tamtego roku, kiedy to połowa warszawskich 116 miała kolizje "wóz w wóz".
Na razie testowo jest tylko w tym jednym wozie. Ale chyba nareszcie dyrekcja Tramwajów Warszawskich doceniła znaczenie tego wynalazku. Mam nadzieję, że wkrótce następne uboty też będą miały to urządzenia. Może wtedy nie powtórzy się sytuacja z tamtego roku, kiedy to połowa warszawskich 116 miała kolizje "wóz w wóz".
Z piasecznicami to głupia sprawa, gdy zaprzestano produkcji wozów typu klasycznego, piasecznice chyba wyszły z mody, bo tramwaje szybkobieżne (13N, 102N, 105N itp.) już ich nie mają.
A co do motorowego, to rzeczywiście chyba lekką ręką sypał ten piach, powinno się go przecież uzywać tylko wtedy, gdy szyny są śliskie (deszcz, śnieg) lub pokryte mokrymi liśćmi a i tak tylko w trudnych momentach, gdy koła zaczynają buksować...
A co do motorowego, to rzeczywiście chyba lekką ręką sypał ten piach, powinno się go przecież uzywać tylko wtedy, gdy szyny są śliskie (deszcz, śnieg) lub pokryte mokrymi liśćmi a i tak tylko w trudnych momentach, gdy koła zaczynają buksować...