Bezpieczeństwo w pociągach
U nas też tak będzie. Jedziemy w tym samym kierunkuPeter pisze:W Indiach to mają inne spojrzenie na sprawy bezpieczeństwa w pociągach http://www.frazpc.pl/fun/396
Ciekawe która to klasa ?
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo w pociągach, to jak dla mnie nie tyle prawdopodobieństwo zostania okradzionym stanowi największe niebezpieczeństwo. Rozumiem że jakiś dres może w kiblu otworzyć drzwi zimną wajchą, trudno, zresztą latem to lepiej, bo nie trzeba wchodzić do okropnej toalety , tylko można...
No dobrze. W dniu 29 stycznia b. roku jechałem pociągiem IC "Witkacy" rel. Zakopane - Warszawa Wsch. Super. full wypas, wagony bezprzedziałowe albo standardu Z1 . Po czym polazłem do Warsa. Spoko. Wracam z Warsa, i przy jednych drzwiach coś mi się nie zgadzało. Otóż.. paliły się guziki od otwierania / zamykania drzwi. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że po pierwsze, jechaliśmy jakieś 70 - 80 km/h , a po drugie nikt nie użył odpowiednika zimnej wajchy. Kto nie wieży niech zobaczy tutaj .
No dobrze. W dniu 29 stycznia b. roku jechałem pociągiem IC "Witkacy" rel. Zakopane - Warszawa Wsch. Super. full wypas, wagony bezprzedziałowe albo standardu Z1 . Po czym polazłem do Warsa. Spoko. Wracam z Warsa, i przy jednych drzwiach coś mi się nie zgadzało. Otóż.. paliły się guziki od otwierania / zamykania drzwi. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że po pierwsze, jechaliśmy jakieś 70 - 80 km/h , a po drugie nikt nie użył odpowiednika zimnej wajchy. Kto nie wieży niech zobaczy tutaj .
Kilka miesięcy jak jechałem pociągiem podmiejskim relacji Sieradz - Łódź (EN57) drzwi do wyjścia na zewnątrz były zepsute i nie chciały się zamknąć i całą droge były otwarte. Jakaś pani zwróciła na to uwage konduktorowi czy tam kierownikowi pociągu a on na to: nic na to nie poradze I dopowiedział z ironią: Niech pani uważa zeby pani nie wyleciała przez te drzwi i poszedł. Niestety nie mam zdjęcia żeby całą tą sytuacje udowodnić
To właśnie obraz polskiej kolei: skansen, złomowisko, zastój.Michał pisze:Kilka miesięcy jak jechałem pociągiem podmiejskim relacji Sieradz - Łódź (EN57) drzwi do wyjścia na zewnątrz były zepsute i nie chciały się zamknąć i całą droge były otwarte. Jakaś pani zwróciła na to uwage konduktorowi czy tam kierownikowi pociągu a on na to: nic na to nie poradze I dopowiedział z ironią: Niech pani uważa zeby pani nie wyleciała przez te drzwi i poszedł. Niestety nie mam zdjęcia żeby całą tą sytuacje udowodnić
No cóż konduktor w trasie na takie bajery raczej nie poradzi, ale powinien to sprawdzić przed wyjazdem jednostki na trasę. A co do stwierdzenia Thomasa się nie zgodzę w zupełności. Są objawy poprawy chociażby Szynobusy. Po za tym zaległości kilku dziesięcio letnie nie da się nadrobić tak ooo. To nie są tanie inwestycje.
Możesz się nie zgadzać, jednak patrząc na część pociągów podmiejskich można odnieść wrażenie, że na Zachodzie bydło i trzodę chlewną wozi się w lepszych warunkach, niż w Polsce ludzi. Kiedy zobaczyłem pociąg osobowy na dworcu w Gdyni (jadący do Bydgoszczy) przecierałem oczy ze zdumienia, że takie coś w ogóle jeszcze jeździ w XXI w.Wilchelm pisze:No cóż konduktor w trasie na takie bajery raczej nie poradzi, ale powinien to sprawdzić przed wyjazdem jednostki na trasę. A co do stwierdzenia Thomasa się nie zgodzę w zupełności. Są objawy poprawy chociażby Szynobusy. Po za tym zaległości kilku dziesięcio letnie nie da się nadrobić tak ooo. To nie są tanie inwestycje.
No cóż - wypowiedzi Europejczyjków na temat zacofania w Polsce drażnią Polaków. Tymczasem taka jest po prostu prawda i nie ma się co oburzać tym, że obcokrajowcy to widzą.rupak pisze:Zapewne EN57 . Ja w to lato jechałem do WarTczewaEN57 i bałem się wręcz tym jechać . Drzwi się nie domykały, siedzenia zniszczone, szyby porysowane. A najgorsze, że w przedziale byłem z Anglikami. Założe się, że już mają swoje zdanie o Polsce, a szczególnie o kolei .
Tak samo moja znajoma - pracuje w Jarosławiu i skarży się, że jeździ kiblami, w których nie świeci się światło gdy się ściemni i drzwi nie zawsze się zamykają (przez co niestety ostatnio zachorowała). Ale coś powoli zdaje się zmieniać - szynobusy i nowe remonty. Szkoda tylko, że ogrom zaległości jest do nadrobienia.
O tak, ciemne kible się ciągle zdarzają, ale rzadziej niż te z niezamykającymi się drzwiami. Kiedyś też widziałem taki, w którym nie było kilku szybvoy pisze:Tak samo moja znajoma - pracuje w Jarosławiu i skarży się, że jeździ kiblami, w których nie świeci się światło gdy się ściemni i drzwi nie zawsze się zamykają (przez co niestety ostatnio zachorowała).
Niezamykające się ? Niekoniecznie, przecież praktycznie w każdym składzie ( może poza linią Ciechocinek - Aleksandrów Kujawski ) znajdzie się jakiś idiota który otworzy drzwi zimną wajchą. Latem to nie jest tak źle , bo na sporej ilości linii Tyku-tyku nie rozwijają strasznych prędkości, i ciężko się potknąć i wylecieć .
Wilchelm : No jasne że zamknąłem, za kogo ty mnie w ogóle masz ?
Najlepiej jest jak się jedzie bipą ( Wagony BHP, cztero wagonowy zestyaw wagonów piętrowych, jakby kto się nie interesował ), to nie ma żadnych tegesów, otworzenie drzwi to nie problem .
BTW może i po modernizacji są przyzwoite, ale dalej są makabrycznie wolne. Wiem że swój udział w tym ma tragiczny stan infrastruktury, ale kible straszliwie wolno przyspieszają. Kiedy byłem w szwecji, to lokalny pociąg między dwiema stacjami w jednym mieście, oddalonymi o dwa, czy może trzy kilometry zdążył rozpędzić się do 130 km/h . A komunizm wbrew pozorom nie miał tak wielkiego wpływu na to. Czechosłowacy już od lat 70 mieli szynobusy. A na początku lat siedemdziesiątych lokomotywę szybszą od EP09 . To tak na wypadek jakby ktoś sie chciał tłumaczyć tym zrąbanym ustrojem...
Wilchelm : No jasne że zamknąłem, za kogo ty mnie w ogóle masz ?
Najlepiej jest jak się jedzie bipą ( Wagony BHP, cztero wagonowy zestyaw wagonów piętrowych, jakby kto się nie interesował ), to nie ma żadnych tegesów, otworzenie drzwi to nie problem .
BTW może i po modernizacji są przyzwoite, ale dalej są makabrycznie wolne. Wiem że swój udział w tym ma tragiczny stan infrastruktury, ale kible straszliwie wolno przyspieszają. Kiedy byłem w szwecji, to lokalny pociąg między dwiema stacjami w jednym mieście, oddalonymi o dwa, czy może trzy kilometry zdążył rozpędzić się do 130 km/h . A komunizm wbrew pozorom nie miał tak wielkiego wpływu na to. Czechosłowacy już od lat 70 mieli szynobusy. A na początku lat siedemdziesiątych lokomotywę szybszą od EP09 . To tak na wypadek jakby ktoś sie chciał tłumaczyć tym zrąbanym ustrojem...
Nie, nie o EP 05 mi chodzi. Pamiętam że z rok czy dwa lata temu było napisane w ŚK że jakaś lokomotywa Czeska ( albo i Słowacka ) została wypożyczona , żeby sprawdzic jak sobie poradzi CMK przy prędkości około 200 km/h . I bylo napisane że ten lok w 1970 (!) osiągnął na torze testowym pod pragą 219 km/h . Mogę poszukać, bo nie wyrzucam ŚK. I to nie wyglądało na Czecha (Ep05) . Zresztą Czech ma max. 160 bodajże. No, chyba że by zmienić przekładnie.