Upadek Jelcza
Re: Upadek Jelcza
Wiesz co cechuje każdą firmę, która chce istnieć, a tym bardziej taką mającą zapędy do roli jednego z rynkowych liderów w swojej branży? Nadążać za nadciągającymi trendami i być przed konkurencją. Nie wiem ile masz lat (nie odpowiadaj, bo naprawdę mnie to nie interesuje), ale jeżeli już wtedy szukałeś zatrudnienia, to mogłeś aplikować do Jelcza. Świetnie byś się wpisał w ten beton dla którego tak jak to sam określiłeś była to najwidoczniej fanaberia.tantus pisze: Po pierwsze, takie były wtedy realia rynkowe - mało kto się interesował wówczas autobusami niskopodłogowymi, bo była to "droga fanaberia". Na wysokopodłogowce był wtedy największy popyt, więc produkowano to, czego chciał rynek.
Wow, super. Rzeczywiście jest to bardzo istotna informacja biorąc pod uwagę poziom zaawansowania tej konstrukcji. Ciekawe czy gdyby tym pierwszym było Vero, a nie 121, to czy też byś się tym podniecał.tantus pisze:Po drugie, w 1994 r. Jelcz uruchomił produkcję niskowejściowego modelu M121. Była to druga konstrukcja autobusu z niską podłogą, której produkcję uruchomiono w krajach byłego RWPG (po Ikarusie).
To kolejna rzeczywiście bardzo istotna informacja mając na uwadze, ze w tamtym momencie ('90 lata) konstrukcja ta miała już 20 lat.tantus pisze:Po trzecie, Jelcz PR110, którego produkcję uruchomiono w 1975 r., był najnowocześniejszym autobusem miejskim produkowanym w ówczesnej RWPG, jak również jednym z najnowocześniejszych w Europie.
Jeżeli silnik z tylu stał się standardem w latach osiemdziesiątych, to powodzenia.tantus pisze:Tylny silnik, niezależne zawieszenie przedniej osi i wysokość podłogi wynosząca 650-720 mm w dwóch pierwszych wejściach to rozwiązania, które standardem w europejskich konstrukcjach stały się dopiero w latach 80.
Dla Twojej informacji to forum zamienia słowo „g.ówno” na „cud". Po drugie nie napisałem guwno, a gunwo - takie slangowe określenie g.ówna (jakbyś nie wiedział), które świetnie się nadaje do obchodzenia cenzury. Ale czego oczekiwać od kogoś nastawionego nie na myślenie, a na wynajdywanie haków na innych by wyprowadzić przytyk i moc się wywyższyć.tantus pisze:Po czwarte, polecam zakup słownika ortograficznego. Zapewniam, że to nie jest duży koszt.
Re: Upadek Jelcza
Realia rynkowe były takie, że był zakaz sprowadzania używańców, toteż Jelcz nie bardzo miał konkurencję, a wszyscy chcieli jak najtaniej, więc tłukli dalej to co zwykle, bo tak najtaniej wychodziło. Ciekawe zresztą, jak radziliby sobie bez tego zakazu.Po pierwsze, takie były wtedy realia rynkowe
Nie wiem jak inne kraje, ale u nas to właściwie w ogóle nie schodziło.Mercedes-Benz czy MAN jeszcze długo po wprowadzeniu na rynek konstrukcji niskopodłogowych, utrzymywały w produkcji ich wysokopodłogowe odpowiedniki (SL223, O.345/Conecto), z myślą o rynkach takich, jak Polska, Czechy, Rosja, czy Turcja.
Wow, świetnie, wszyscy zrobili kupę w majtki, ale nam poleciało w porównaniu z innymi bardzo małoPo drugie, w 1994 r. Jelcz uruchomił produkcję niskowejściowego modelu M121. Była to druga konstrukcja autobusu z niską podłogą, której produkcję uruchomiono w krajach byłego RWPG (po Ikarusie)
A mój prapraprapradziadek był magnatem i miał największy folwark między Włocławkiem a Wyszkowem. Ale co z tego, skoro nie stać mnie teraz na fajki z filtrem.Po trzecie, Jelcz PR110, którego produkcję uruchomiono w 1975 r., był najnowocześniejszym autobusem miejskim produkowanym w ówczesnej RWPG, jak również jednym z najnowocześniejszych w Europie. Tylny silnik, niezależne zawieszenie przedniej osi i wysokość podłogi wynosząca 650-720 mm w dwóch pierwszych wejściach to rozwiązania, które standardem w europejskich konstrukcjach stały się dopiero w latach 80.
A PR110 był tak wspaniałą konstrukcją, że masowo jeździły na spawanie do JZS i były przedwcześnie wycofywane z eksploatacji. Co komu po pantofelkach od włoskiego projektanta, skoro brodzi po kolana w gnoju?
Amalio ma rację, przyszłość zaczyna się dziś (i to we wczesnych godzinach porannych) i trzeba brać to pod uwagę. W Jelczu zachowywali się jak przytoczeni gdzieś przez kogoś Aborygeni i nie mogli odpowiednio reagować na zmieniające się warunki.
Re: Upadek Jelcza
Byłoby bardzo miło, gdyby dyskusja nie sprowadzała się do argumentów fekaliowych, lub do innych prowadzących do obstrukcji.
Re: Upadek Jelcza
Kędzior w sumie już to celnie napisał, ale mimo to mam jednak prośbę. Żadna radocha ciąć czyjąś dyskusję, szczególnie gdy jest ciekawa (po to jest w końcu forum) - ale powyższe dygresje proponuje odrzucić - bo "cenzura" to czyta i w każdej chwili może zareagowaćAmalio pisze:Dla Twojej informacji to forum zamienia słowo „g.ówno” na „cud". Po drugie nie napisałem guwno, a gunwo - takie slangowe określenie g.ówna (jakbyś nie wiedział), które świetnie się nadaje do obchodzenia cenzury. Ale czego oczekiwać od kogoś nastawionego nie na myślenie, a na wynajdywanie haków na innych by wyprowadzić przytyk i moc się wywyższyć.tantus pisze:Po czwarte, polecam zakup słownika ortograficznego. Zapewniam, że to nie jest duży koszt.
Reasumując. Panowie Wracajcie do tematu, a takie słownictwo pozostawcie w spokoju