Upadek Jelcza
Cóż, kiedyś na tych wielkich terenach musiała się zmieścić naprawdę ogromna ilość pojazdów - a teraz jest ich tylko 80...ppln pisze:To ja się nie dziwię, że z takimi zamówieniami, przerostem zatrudnienia i własności mają problemy z ciągłością finansową.
PS.: Na mapie Wrocławia z 1994 roku, na Bartoszowicach, widziałem, że tamtejsze magazyny wtedy należały do Jelcza - teraz już nie należą (teraz jest to "iti"). Tak więc Jelcz musiał mieć dawniej jeszcze większe posiadłości, niż ma teraz
Zwracam uwagę na fragment:Michał pisze:Szczegóły są tutaj: http://www.iv.pl/image/81011.jpeg
Jeśli syndykowi nie uda się znaleźć nabywcy to 400 osób straci pracę
Bzdura. Właśnie o to chodzi, że to już nie ta sama "firma". Działać będzie to samo przedsiębiorstwo w znaczeniu prawnym, czyli zorganizowany zespół składników materialnych (KC).Firma się zadłuża -> ogłasza upadłość -> anulowane są jej długi -> bez długów jest wciąż taką samą firmą i tak samo funkcjonuje
Nie wierzę - plocmaster, wróg autobusów marki Jelcz, cieszy się, że JZS przetrwają ten upadek?plocmaster pisze:Cóż, Jelcz upadał już kilka razy i jakoś dalej działa. I ten upadek przetrwa (na szczęście).
Produkcja w czasie jego istnienia aż tak się zmniejszyła? Kiedyś Jelcz produkował ponoć większą część polskich autobusów, a teraz zamówienie opiewa na tylko 80 sztuk... Ech, szkoda, że nie jest tak, jak dawniejbystrzak2000 pisze:Jak na Jelcza, to jest ogromne zamówienie. Bywały lata, że Jelcz tylu autobusów w rok nie robił...
Tak, gdyż jestem o wiele większym wrogiem tego, co stałoby się po ich rzeczywistym upadku.PAFAWAG pisze:Nie wierzę - plocmaster, wróg autobusów marki Jelcz, cieszy się, że JZS przetrwają ten upadek?
TakPAFAWAG pisze:Produkcja w czasie jego istnienia aż tak się zmniejszyła?
O, dla odmiany jelczofil?Ech, szkoda, że nie jest tak, jak dawniej
No, parę innych autobusów też można było kupować Ale generalnie to wtedy była zupełnie inna sytuacjaKKS pisze:Bo był PRL i nie można było nic oprócz Ikarów i Jelczy kupować.
Dziwię się, że Zadajesz takie pytanie. Wystarczy popatrzeć na sprzedaż Jelcza przez choćby ostatnie 10 lat. Ile w przez ostatnie 10 lat kupiono autobusów Jelcz, a ile innych producentówPAFAWAG pisze:Produkcja w czasie jego istnienia aż tak się zmniejszyła? Kiedyś Jelcz produkował ponoć większą część polskich autobusów, a teraz zamówienie opiewa na tylko 80 sztuk...
Nie trzeba być wielkim fachowcem i głęboko zagłębiać się w statystyki, by zobaczyć, że tak naprawdę przez ten czas - przypomnę przez przykładowe ostatnie 10 lat - Solaris, czy MAN wyprodukowali więcej niż Jelcz. Oczywiście ci dwaj producenci są w o tyle lepszej sytuacji, że więcej produkują na export (szczególnie MAN).
Gdyby nie zamówienia od MPK Kraków, Connex Warszawa (rok 2000), PKS Grodzisk Mazowiecki (rok 2000 i 2004) oraz ostatnio MZA Warszawa, to Jelcz upadłby szybciej. Ponieważ pozostali polscy przewoźnicy kupowali ilości śladowe (1, 2 - 5 autobusów)
To jest bardzo dobra strategia. Nie tylko Jelcz tak robi. Wiele firm specjalizujących się w zupełnie innych dziedzinach techniki instaluje sprzęt, a następnie zwyczajnie "żyje" z jego serwisowaniappln pisze:Chociaż właściwie to Jelcz ma świetną strategię marketingową - każdy autobus żeby dożył 15 lat musi pojawić się w fabryce jeszcze raz - na NG
FAP ma wiele wad ale też jedną zaletę - jest wszędzie niemal identyczny i przesiadanie się kierowców pomiędzy autobusami dużo łatwiejsze. Na pewno na taką opcję niektórzy odbiory by się skusili, nawet za dopłatą.
Jednak Jelczański wyrób dobiega końca. Fabrykę zamyka syndyk, pozwalniał większość załogi (chyba wszystkich konstruktorów - więc rozwoju koniec) pozwolił na jakąś ograniczoną produkcję na te "ostatnie dni".
Autosan szykuje się do produkcji autobusów miejskich - szkoda, ten podział między autosanem a Jelczem był dobry. Autosan skupiał się na prostych solidnych konstrukcjach turystycznych (prostota choćby w elektryce, w większości na przekaźnikach, bez szyny CAN), Jelcz nieco bardziej juz "multimedialne" auta dla wymogów miejskich.
Teraz jednak pan Zasada jak widać postanowił pozbyć się zasłużonej marki Jelcz - niektórym łatwo to przychodzi...
Jednak Jelczański wyrób dobiega końca. Fabrykę zamyka syndyk, pozwalniał większość załogi (chyba wszystkich konstruktorów - więc rozwoju koniec) pozwolił na jakąś ograniczoną produkcję na te "ostatnie dni".
Autosan szykuje się do produkcji autobusów miejskich - szkoda, ten podział między autosanem a Jelczem był dobry. Autosan skupiał się na prostych solidnych konstrukcjach turystycznych (prostota choćby w elektryce, w większości na przekaźnikach, bez szyny CAN), Jelcz nieco bardziej juz "multimedialne" auta dla wymogów miejskich.
Teraz jednak pan Zasada jak widać postanowił pozbyć się zasłużonej marki Jelcz - niektórym łatwo to przychodzi...