Dowcipy, żarty, anegdoty :)
- We Wrocławiu w korku jeździ się tak:
Sprzęgło, jedynka, podjechanie, sprzęgło, hamulec, luz, czekać, aż ruszą.
- Warszawa: Sprzegłojedynkagazwpodłogęklaksonklaksongdzieklaksonjedzieszklaksonkierunkowskazalboniezmieniampashamulecsprzęgłoluz. Klakson!!!
- W Katowicach:
Hamulec, sprzęgło, wyłącz silnik, skocz po pożyczkę do AIGO, zadzwoń do mamy, zrób sobie coś do jedzenia, skocz do WC, włącz silnik, jedynka, aaa, jeszcze nie, to jeszcze herbatka, jedynka uff, ruszasz. Łub! Tramwaj! Hamulec. Matko, kto wymyślił tramwaje... znów herbatka, jedynka...
Sprzęgło, jedynka, podjechanie, sprzęgło, hamulec, luz, czekać, aż ruszą.
- Warszawa: Sprzegłojedynkagazwpodłogęklaksonklaksongdzieklaksonjedzieszklaksonkierunkowskazalboniezmieniampashamulecsprzęgłoluz. Klakson!!!
- W Katowicach:
Hamulec, sprzęgło, wyłącz silnik, skocz po pożyczkę do AIGO, zadzwoń do mamy, zrób sobie coś do jedzenia, skocz do WC, włącz silnik, jedynka, aaa, jeszcze nie, to jeszcze herbatka, jedynka uff, ruszasz. Łub! Tramwaj! Hamulec. Matko, kto wymyślił tramwaje... znów herbatka, jedynka...
To ja może napiszę, jak to się robi w Płocku:
Gaz w podłogę, zmiana biegu, silnik wyje, wyprzedź jednego, drugiego, trzeciego, daj po heblach bo przejazd jest zamknięty, gaz w podłogę, trójka, czwórka, daj po heblach bo pani Jadzia musi iść na drugą stronę 3-pasmowej ulicy do pani Stasi na herbatę i plotki, gaz w podłogę, trójka, czwórka, piątka, wyprowadź auto z poślizgu spowodowanego wjazdem na koleinę, daj po heblach bo jest korek na most…
Kocham to miasto…
Gaz w podłogę, zmiana biegu, silnik wyje, wyprzedź jednego, drugiego, trzeciego, daj po heblach bo przejazd jest zamknięty, gaz w podłogę, trójka, czwórka, daj po heblach bo pani Jadzia musi iść na drugą stronę 3-pasmowej ulicy do pani Stasi na herbatę i plotki, gaz w podłogę, trójka, czwórka, piątka, wyprowadź auto z poślizgu spowodowanego wjazdem na koleinę, daj po heblach bo jest korek na most…
Kocham to miasto…
To ja dla odświeżenia tematu wrzucę trochę żartów dotyczących Poraża, zaśłyszanych na lekcjach. Otóż:
-Dlaczego w Porażu autobusy jeżdżą bokiem?
-bo przystanki ułożone są pod skosem i ludzie muszą wsiadać pierwszymi drzwiami
-dlaczego w Porażu autobusy są czerwone?
-Bo różowy, jak to powiedział sołtys Poraża "gwałci jego poczucie estetyki ".
-dlaczego w Porazu w sobotę nie ma dyskotek?
-bo w piątek zwijają asfalt na weekend
-Dlaczego w Porażu nie ma basenu?
-Jest, wystarczy, że deszcz zaleje tamtejszą szkołę
-Dlaczego Poraż nie lubi Sanoka? bo w Sanoku ludzie nie chodzą tyłem, nie seplenią i nie próbują wprowadzać dla autobusów ruchu środkowego .
Wiem, że sa to cienkie kawały, ale jak jeszcze jakieś znajdę to dodam.
-Dlaczego w Porażu autobusy jeżdżą bokiem?
-bo przystanki ułożone są pod skosem i ludzie muszą wsiadać pierwszymi drzwiami
-dlaczego w Porażu autobusy są czerwone?
-Bo różowy, jak to powiedział sołtys Poraża "gwałci jego poczucie estetyki ".
-dlaczego w Porazu w sobotę nie ma dyskotek?
-bo w piątek zwijają asfalt na weekend
-Dlaczego w Porażu nie ma basenu?
-Jest, wystarczy, że deszcz zaleje tamtejszą szkołę
-Dlaczego Poraż nie lubi Sanoka? bo w Sanoku ludzie nie chodzą tyłem, nie seplenią i nie próbują wprowadzać dla autobusów ruchu środkowego .
Wiem, że sa to cienkie kawały, ale jak jeszcze jakieś znajdę to dodam.
Może i ja coś dorzucę Dowcipy o Ptaszkowej - miejscowości koło Nowego Sącza, znanej przede wszystkim z kawałów, które się o niej opowiada.
Oto kilka z nich:
- Dlaczego w nocy do Ptaszkowej nie można niczym dojechać? ? Bo zwijają asfalt na noc.
- Dlaczego w Ptaszkowej sołtys orze pole w kółko? ? Bo kupił sobie konia z cyrku.
-Wiecie czemu sołtys w Ptaszkowej pomalował sobie dom na biało? - Bo usłyszał, że po wojnie atomowej ocaleje tylko Biały Dom.
-Czym żona sołtysa z Ptaszkowej różni się od malucha? - Niczym. I jedno i drugie wstyd prowadzić.
-Sołtys lubi porządek - rzucił niedopałek do wody, chciał go zadeptać i - utopił się.
-Dlaczego w Ptaszkowej sieje się zboże na wzniesieniach? - ¯eby plony były wyższe.
-Dlaczego w Ptaszkowej wszyscy chodzą w kaskach? - Bo wczoraj w telewizji podali że ciśnienie spadnie.
-Dlaczego sołtys Ptaszkowej otworzył nowe konto w banku? - Bo stare było już puste.
Oto kilka z nich:
- Dlaczego w nocy do Ptaszkowej nie można niczym dojechać? ? Bo zwijają asfalt na noc.
- Dlaczego w Ptaszkowej sołtys orze pole w kółko? ? Bo kupił sobie konia z cyrku.
-Wiecie czemu sołtys w Ptaszkowej pomalował sobie dom na biało? - Bo usłyszał, że po wojnie atomowej ocaleje tylko Biały Dom.
-Czym żona sołtysa z Ptaszkowej różni się od malucha? - Niczym. I jedno i drugie wstyd prowadzić.
-Sołtys lubi porządek - rzucił niedopałek do wody, chciał go zadeptać i - utopił się.
-Dlaczego w Ptaszkowej sieje się zboże na wzniesieniach? - ¯eby plony były wyższe.
-Dlaczego w Ptaszkowej wszyscy chodzą w kaskach? - Bo wczoraj w telewizji podali że ciśnienie spadnie.
-Dlaczego sołtys Ptaszkowej otworzył nowe konto w banku? - Bo stare było już puste.
PRL. Warszawa. Facet przychodzi na pocztę i zamawia połączenie międzymiastowe do Krakowa. Po kilku minutach pani w okienku informuje go: "Kraków, kabina nr. 2".
Facet wchodzi, podnosi słuchawkę i krzyczy do słuchawki: "HALO! HALO! CZY TO KRAKÓW ?! "
Po chwili podchodzi do niego inny klient poczty i pyta: "Czy naprawdę musi Pan tak krzyczeć ? Nie może Pan po prostu zadzwonić ?"
Facet wchodzi, podnosi słuchawkę i krzyczy do słuchawki: "HALO! HALO! CZY TO KRAKÓW ?! "
Po chwili podchodzi do niego inny klient poczty i pyta: "Czy naprawdę musi Pan tak krzyczeć ? Nie może Pan po prostu zadzwonić ?"
Wsiada baba do autobusu i pyta się kierowcy:
- Panie, a jaki to autobus?
- Czerwony.
- No ale dokąd?
- Do połowy, dalej sa szyby
Programista rozmawia ze swoimi przyjaciółmi po fachu:
- Wczoraj w nocnym klubie poznalem świetną blondyne ?!
- Och Ty szczęściarzu ! ! !
- Zaprosiłem ją do siebie, wypiliśmy trochę, zacząłem ją dotykać...
- I co? I co?
- No a ona mówi: "Rozbierz mnie!"
- Nie może być ! ! !
- Zdjąłem z niej spódniczkę, potem majteczki, położyłem na stole tuż obok laptopa...
- No co ty ? ! Kupiłeś laptopa? A procesor jaki?
Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu.
Brunetka przepłynęła 5 km, straciła siły i utopiła się.
Ruda przepłynęła 5 km, 10 km, straciła siły i utopiła się.
Blondynka przepłynęła 5 km, 10 km, 15 km, 19.5 km i stwierdziła, że nie ma siły płynąć dalej, więc wróciła na wyspę
Przed knajpe zajechal wypasiony wóz sportowy, a zniego wyszedl
szalowo ubrany elegancki facet.
Podszedl do niego zebrak - brudny, smierdzacy i prosi o kase.
- daj troche forsy bo umre z glodu i moje dzieci.
Po chwili zastanowienia, facet siega do kieszeni i wyciaga
banknot 100$, i podaje...., ale cofa reke i mówi:
- <b>napewno</b> przepijesz
- ee! ja jestem abstynentem, nie pilem wódki juz od 10 lat
Znowu facet podaje zebrakowi banknot, ale ponownie cofa reke i mówi:
- <b>napewno</b> przepalisz?
- e ja nigdy nie palilem papierosów!
Znowu facet podaje pieniadze i ponownie cofa reke:
- To stracisz na dziwki
- W zyciu!, nie interesuja mnie zadne kobiety, tylko moja zona i dzieci!
Po namysle facet otwiera drzwi od swojej gabloty i mówi:
- Wsiadaj
- Ja przeciez jestem brudny, smierdzacy! Pobrudze w srodku!
- Wsiadaj! Pojedziemy do mojej zony.... Chce jej pokazac jak wyglada facet, który nie pije, nie pali, i nie chodzi na dziwki
¯ona do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,
patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne!
Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie,
futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu,
ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod
poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!!
Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykańskiej klasie:
• To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
• Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
• Patrick henry, 1775 w Filadelfii.
• Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni ginąc"?
Znowu Suzuki:
• Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka patrzy na uczniów z wyrzutem:
• Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem zna amerykańska historie lepiej niż wy!
Nagle słychać czyjś głośny szept:
• Pocałuj mnie w d.., p. Japończyku.
• Kto to powiedział!? • Krzyknęła nauczycielka.
Na to Suzuki podnosi rękę i recytuje:
• Generał mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
• Suzuki to kupa g.! • słychać głośny krzyk sali.
Na co Suzuki:
• Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku.
Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
• Takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.
Suzuki:
• Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.
Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić • "Ty", czy "Pan"? Autobus jest ekspresowy. Jeli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami • znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety • moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków • Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji...
• Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do działu następnego.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc:
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać nade mną się znęcać, dajcie mi rękawiczki i pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy panu sprzedać dokładnie takie, jakie pan potrzebuje.
Facet idzie dalej:
- Proszę o rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką na rzepy.
- A jaki kolor?
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi klient z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury, niesie go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes, taką glazurę, tyłek wam wczoraj pokazałem, dajcie mi papier toaletowy!
- Panie, a jaki to autobus?
- Czerwony.
- No ale dokąd?
- Do połowy, dalej sa szyby
Programista rozmawia ze swoimi przyjaciółmi po fachu:
- Wczoraj w nocnym klubie poznalem świetną blondyne ?!
- Och Ty szczęściarzu ! ! !
- Zaprosiłem ją do siebie, wypiliśmy trochę, zacząłem ją dotykać...
- I co? I co?
- No a ona mówi: "Rozbierz mnie!"
- Nie może być ! ! !
- Zdjąłem z niej spódniczkę, potem majteczki, położyłem na stole tuż obok laptopa...
- No co ty ? ! Kupiłeś laptopa? A procesor jaki?
Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu.
Brunetka przepłynęła 5 km, straciła siły i utopiła się.
Ruda przepłynęła 5 km, 10 km, straciła siły i utopiła się.
Blondynka przepłynęła 5 km, 10 km, 15 km, 19.5 km i stwierdziła, że nie ma siły płynąć dalej, więc wróciła na wyspę
Przed knajpe zajechal wypasiony wóz sportowy, a zniego wyszedl
szalowo ubrany elegancki facet.
Podszedl do niego zebrak - brudny, smierdzacy i prosi o kase.
- daj troche forsy bo umre z glodu i moje dzieci.
Po chwili zastanowienia, facet siega do kieszeni i wyciaga
banknot 100$, i podaje...., ale cofa reke i mówi:
- <b>napewno</b> przepijesz
- ee! ja jestem abstynentem, nie pilem wódki juz od 10 lat
Znowu facet podaje zebrakowi banknot, ale ponownie cofa reke i mówi:
- <b>napewno</b> przepalisz?
- e ja nigdy nie palilem papierosów!
Znowu facet podaje pieniadze i ponownie cofa reke:
- To stracisz na dziwki
- W zyciu!, nie interesuja mnie zadne kobiety, tylko moja zona i dzieci!
Po namysle facet otwiera drzwi od swojej gabloty i mówi:
- Wsiadaj
- Ja przeciez jestem brudny, smierdzacy! Pobrudze w srodku!
- Wsiadaj! Pojedziemy do mojej zony.... Chce jej pokazac jak wyglada facet, który nie pije, nie pali, i nie chodzi na dziwki
¯ona do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,
patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne!
Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie,
futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu,
ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod
poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!!
Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykańskiej klasie:
• To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
• Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
• Patrick henry, 1775 w Filadelfii.
• Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni ginąc"?
Znowu Suzuki:
• Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka patrzy na uczniów z wyrzutem:
• Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem zna amerykańska historie lepiej niż wy!
Nagle słychać czyjś głośny szept:
• Pocałuj mnie w d.., p. Japończyku.
• Kto to powiedział!? • Krzyknęła nauczycielka.
Na to Suzuki podnosi rękę i recytuje:
• Generał mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
• Suzuki to kupa g.! • słychać głośny krzyk sali.
Na co Suzuki:
• Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku.
Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
• Takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.
Suzuki:
• Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.
Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić • "Ty", czy "Pan"? Autobus jest ekspresowy. Jeli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami • znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety • moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków • Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji...
• Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do działu następnego.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc:
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać nade mną się znęcać, dajcie mi rękawiczki i pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy panu sprzedać dokładnie takie, jakie pan potrzebuje.
Facet idzie dalej:
- Proszę o rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką na rzepy.
- A jaki kolor?
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi klient z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury, niesie go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes, taką glazurę, tyłek wam wczoraj pokazałem, dajcie mi papier toaletowy!
Dresiarz z bejsbolem wchodzi do pralni. - Czy jest chleb wiejski?
- Przecież to jest pralnia
Drechu wziął i wpierdzielił pracownikowi pralni.
Nastepnego dnia drech znów wchodzi do pralni.
- Bagietke poproszę!
- Chłopie zrozum t.o.j.e.s.t.p.r.a.l.n.i.a
- Bagietke poprosze!
- Spadaj!
Dresiarz znów pobił pracownika pralni.
Trzeciego dnia facet pracujący w pralni kupił 10 gatunków chleba. Znów wchodzi dres.
- Czy macie banany?
- Przecież wczoraj i przedwczoraj chleb chciałeś?
- Cóż... chleb teraz nawet w aptece kupić można...
Do mężczyzny leżącego na trawniku podchodzi policjant i pyta:
- Obywatelu, co to jest? Hotel?
- A przepraszam, co to jest? Informacja turystyczna?
Inżynierowie: mechanik, chemik i informatyk jadą jednym samochodem. Nagle silnik prycha, buczy, silnik gaśnie, auto staje.
- To coś z silnikiem - mówi mechanik.
- Myślę, że paliwo jest złej jakosci - stwierdza chemik.
- Wysiądźmy i wsiądźmy, może to pomoże - mówi informatyk.
- Czym różni się doświadczony informatyk od początkującego?
- Początkujący uważa, że 1KB to 1000B, a doświadczony jest pewnien, że 1km to 1024m.
¯ona do męża:
- Wychodzę na chwilę do sąsiadki. Rusz się i wykąp dziecko!
Po chwili w całym bloku rozlega się wrzask dziecka. Przerażona kobieta wbiego do łazienki i widzi męża trzymającego nad wanną dziecko za uszy.
- Co robisz idioto! Urwiesz mu uszy!
- A co, mam sobie ręce poparzyć!?
- Przecież to jest pralnia
Drechu wziął i wpierdzielił pracownikowi pralni.
Nastepnego dnia drech znów wchodzi do pralni.
- Bagietke poproszę!
- Chłopie zrozum t.o.j.e.s.t.p.r.a.l.n.i.a
- Bagietke poprosze!
- Spadaj!
Dresiarz znów pobił pracownika pralni.
Trzeciego dnia facet pracujący w pralni kupił 10 gatunków chleba. Znów wchodzi dres.
- Czy macie banany?
- Przecież wczoraj i przedwczoraj chleb chciałeś?
- Cóż... chleb teraz nawet w aptece kupić można...
Do mężczyzny leżącego na trawniku podchodzi policjant i pyta:
- Obywatelu, co to jest? Hotel?
- A przepraszam, co to jest? Informacja turystyczna?
Inżynierowie: mechanik, chemik i informatyk jadą jednym samochodem. Nagle silnik prycha, buczy, silnik gaśnie, auto staje.
- To coś z silnikiem - mówi mechanik.
- Myślę, że paliwo jest złej jakosci - stwierdza chemik.
- Wysiądźmy i wsiądźmy, może to pomoże - mówi informatyk.
- Czym różni się doświadczony informatyk od początkującego?
- Początkujący uważa, że 1KB to 1000B, a doświadczony jest pewnien, że 1km to 1024m.
¯ona do męża:
- Wychodzę na chwilę do sąsiadki. Rusz się i wykąp dziecko!
Po chwili w całym bloku rozlega się wrzask dziecka. Przerażona kobieta wbiego do łazienki i widzi męża trzymającego nad wanną dziecko za uszy.
- Co robisz idioto! Urwiesz mu uszy!
- A co, mam sobie ręce poparzyć!?
Przychodzi do rodziny ksiądz po kolędzie i pyta się chłopczyka:
-Chłopczyku, powiedz mi, czy jesteś wierzący?
-tak, proszę księdza
-A czy chodzisz w niedzielę do kościółka
-chodzę
-A do którego?
-Do Carrefoura .
Rozmawiają dwie koleżanki i jedna z nich mówi:
-Byłam z moim starym u seksuologa i dowiedziałam się, ze to, co my uważaliśmy za orgazm było zwykłą astmą .
-Chłopczyku, powiedz mi, czy jesteś wierzący?
-tak, proszę księdza
-A czy chodzisz w niedzielę do kościółka
-chodzę
-A do którego?
-Do Carrefoura .
Rozmawiają dwie koleżanki i jedna z nich mówi:
-Byłam z moim starym u seksuologa i dowiedziałam się, ze to, co my uważaliśmy za orgazm było zwykłą astmą .
Myśle, że to spasuje tu idealnie Ot taka ciekawostka z przymrużeniem oka
http://youtube.com/watch?v=gIkR3I-3FTM
http://youtube.com/watch?v=gIkR3I-3FTM