B10L-SN12
Ciągle mówi się też o zaniedbaniach w SPAK. Przykładzik:
1711 podczas ruszania: do 5 km/h prawie się nie
rozpędza, potem obroty rosną tak, że mało silnik nie wyskoczy i
dopiero zaczyna coś ciągnąć. I mam takie dziwne wrażenie że na
światłach Krasińskiego w Chopina na 51 na Osów udało mu się
cofnąć na biegu, czyli pełzanie też już pożegnaliśmy. Za to w
kabinie zaszły pewne zmiany: prawa część pulpitu została w dużej
części zakryta płaską płytą z jakiegoś tworzywa (oryginalny
kawałek popękał) - wycięto całkiem estetycznie miejsce na
sterownik skrzyni oraz switcha blokady 1 skrzydła oraz CG, pozostałe
2 switche (ECAS i "blokada" otwartych drzwi) powędrowały nad guzik od
otwierania 1 drzwi, gdzie został fragment oryginalnego pulpitu.
Dodatkowo pojawiła się na górnym panelu, obok głośnika lampka dla
kierowcy - dziś w wersji nieosłoniętej opartej na żarówce... H4?
Halogeny sufitowe nie zapaliły się po otwarciu I drzwi.
Ale nie żeby zwisały jakieś kable, a autobus posiadał jakieś dziwaczne patenty. W końcu to są Niemcy - Ordnung muss sein! Do Twojego opisu pod podpunkt b można podciągnąć tylko trzeszczenie itp.OPi pisze:Ja chyba bardziej bym postawił na b - przecież w koło się mówi, że autobusy sprowadzane z Berlina są zawsze w okropnym stanie.
Po to na przykład żeby mieć trzydrzwiowe wozyOPi pisze:To po co je oni w ogóle ściągali?
O tym jakie te wozy są krążą różne opinie. Może nie są najgorsze, ale i tak kupowanie autobusów z Berlina, to niezły kanał. Bo jeżeli nie ogólny stan, to potrafi dokuczać zaawansowana jak na owe czasy elektronika w nich stosowana.OPi pisze:SPAD jakoś też ma wiele używek z Berlina, ot np. MANy NL262 o nr 2751-2754. Ten sam rocznik, też z Berlina, a jakoś o niebo lepsze.
Te autobusy trzeba po prostu opanować.
Taki niemiecki standard, możecie sobie wsadzić szybę (to jest standardowa praktyka, wtedy niskim kosztem robi się kabina półotwarta)OPi pisze:1. Niezabudowana kabina kierowcy sprawia, że ten pojazd może być niebezpieczny dla kierowcy, szczególnie w nocy.
No, to pewnie jakaś polska kombinacja.OPi pisze:2. Spod kierownicy zwisały różnorodne kable, zamiast stacyjki było jakieś pokrętełko, którym kierowca uruchamiał autobus.
Całkiem możliwe, że to fabryczne, niektóre autobusy nie odpalą się z otwartymi drzwiami.OPi pisze:3. Równocześnie z uruchomieniem silnika zamykają się drzwi (kierowca niechcąco przyciął pasażera).
Owszem trzeba berlińskie wozy pod tym kątem przerabiać. Wystarczy czubek nosa wystawić na zaznaczone na podłodze pole i już drzwi odbijają. Jeżeli w autobusie jest tłok, to marnuje się czasem naprawdę sporo czasu aż ludzie się ugniotą po za polem tudzież osoby lubiące opierać się o drzwi zreflektują się, że do czasu ich zamknięcia muszą się odsunąć.J-31 pisze: Rozumiem, że "życie" ich do tego zmusiło. Czyli kierowcy, często zamykają drzwi, omijając fotokomórkę